[4226572]

Woda, woda, woda….tyle w niej romansu
życiodajna substancja – bezbarwna pani.
woda, woda, woda…niezastąpiona,
gdy napełniam nią bukłaki życia do spożycia.

Woda jest lustrem nieba,
w jej szklisto-przezroczystej tafli
Bóg swe myśli czesze.
Tonie w niej mój wzrok,
który nie umie pływać
i wiatr na twarzy rozmazany,
który układa pliski z delikatnej fali.

Cisza wody
zmęczenie oddala,
zaś czasopodwajacz
czas na czas nakłada.

Woda, woda, woda…tyle w niej romansu,
jest poezją smaku, choć smaku pozbawiona,
bez kalorii, bezwonnością przyprawiona.


Potrzebuje jej wielbłąd


jak i rzęsa u oka.