romelo 2011-06-19
jakiś komandos chyba w trakcie wojny ☺
anicaop 2011-06-19
CUDNY!!!!!!
wiele16 2011-06-20
Pamiętam czasy u babci na wsi, gdy nie było wodociągów, a wodę do mycia garnków nosiło się ze studni. Po obiedzie mycie garnków odbywało się w ten sposób, że najpierw było pierwsze mycie, w ocynkowanej wanience, to z pierwszych brudów. To były tzw. pomyje. Pomyj, broń Boże, nikt nie wylewał! Dodawało się do nich pokrojone "korpiele" (buraki pastewne), gotowane ziemniaki, sieczoną zieleninę, obierki z jabłek, ziemniaków, resztki starego nie dojedzonego chleba itp. To była znakomita strawa dla krowy i świń. Potem wanienkę się myło, wlewało nową, czystą porcję gorącej wody i... naczynia myło się "na czysto", w odpowiedniej kolejności. Najpierw szkło i porcelanę, potem sztućce, a na końcu garnki i patelnie.
Moniu, widzi mi się, że Nata trzeba myć na dwa razy... Jednak podejrzewam, że po pierwszym myciu żaden źwirz i tak podniebiennej uciechy mieć nie będzie! ;o)))
wrew43 2011-06-21
Co sie tak tyn synek uciaprol? Napewno sie bawil ciaplytom.
Pozdrowiom piyknie Czerwionka.
tenobcy 2011-06-21
o-ho! szykują się wojenne manewry. tylko mina nietęga do tego boju... to chyba jednak pacyfista ;)))