pilnuje

pilnuje

a tak naprawde to tylko powachal i poszedl na gore spac....ok.4 rano zrobil mi pobudke,kilka razy schodzil na dol..pazurki na parkiecie...rozumiecie?...nie moglam zasnac...bylo goraco...ok.6 zeszlam na dol wlaczyc klime a Toffi biegiem za mna i do drzwi:] okazalo sie,ze musial bardzo...wiec ja w pizamce/na dworze bardzo wialo/niewyspana spacerowalam z pieskiem...przewietrzyl sie,zrobil co trzeba i szczesliwy zaczol grysc "gryzaka"i halasowac na lozku...ale bylam tak padnieta,ze nie wiem kiedy zasnelam...wstalam o 10 ,jest 12.35 a Toffi jeszcze odsypia ;))))