na szczycie

na szczycie

na szczycie góry trafiliśmy na grupę ludzi, którzy wnieśli na górę krzyż, złożyli go i odprawili mszę.... potem złożyli krzyż i zeszli ((: dość pozytywne przeżycie

od lewej tylny rząd: ja, Karolina, Tobi i niewidoczny Simon, przed nami: w białej koszulce Fred (Anglik) w ciemnej Trolsh (nie wiem czy tak się piszę, ale kolega przybyl z Danii)