W Bieszczadach...Syzyf był optymistą...

W Bieszczadach...Syzyf był optymistą...

Syzyf nie miał depresji.Głaz mu spadał a On wracał do podnóża góry i pchał go w nadziei,że może teraz...to jest ten ostatni raz.
Syzf po prostu nie wiedział ,że nigdy nie osiągnie celu.Nikt mu tego nie powiedział.
Gdy oglądam się wokół , widzę wielu Syzyfów wpychających swoje głazy na górę.Zaczynają rano gdy jest jeszcze ciemno i kończą gdy jest już ciemno.
I także nie mają depresji.Chociaż powinni.
Ale za to teraz Syzyf może sobie kupić Prozac w aptece...

elf01

elf01 2011-09-12

hm i jak milo zobaczyc Ciebie Elu pozdrawiam

kinrog

kinrog 2011-09-12

Chyba upartym optymistą
Pozdrawiam wschodnie krańce Polski

emporio

emporio 2011-09-12

Świetnie ułozyłaś opowieśc o Syzyfie...każdy z nas w pewnym sensie nim jest, pchamy kamień pod górę, jak on wierząc ze moze sie uda, często spadając z nim w dól .....Mierzmy wiec siły, na zamiary....
Śliczna fotka...nie pchaj tego kamyka pod górę;-))
lepiej niech zostanie na swoim miejscu.....

decet05

decet05 2011-09-13

może kiedyś tam zawitam ,słyszałam że jest tam cudownie

chessy4

chessy4 2011-09-13

Miło Ciebie ELU znów zobaczyć zadumaną nad ......życiową prawdą!!!????Myślę że........mamy "troszkę" lepiej jak Syzyf......Dobrze jak umiemy zapobiec aby te kamienie nie wracały tak łatwo !!!!!Pozdrawiam i podziwiam fotki i sentencje czy też opisy!!!!

kuba52

kuba52 2011-09-14

Bieszczadzkie kamienie.....mam ich trochę w swoim ogrodzie.

(komentarze wyłączone)