Do lisów mam ostatnio szczęście. To znaczy mam szczęście spotykać je dość blisko. Na tyle blisko, że mogę im zrobić zdjęcia, a na tyle daleko, że nie czują zagrożenia i nie wieją.
Jesień to "złote czasy" dla rudzielców. Dzieci odchowane, można o siebie zadbać.
W tym roku łaskawa pogoda pomogła gryzoniom rozmnożyć się do imponujących ilości. Na dodatek mysie żniwa przedłużyły się o czas zbioru kukurydzy. Gdyby nie drapieżniki, to hulaj dusza, piekła nie ma. Lisom w to graj. Z upodobaniem oddają się polowaniom na polach i nawet obiektyw im nie przeszkadza.
ewjo66 2018-11-20
lisy to *psowate* i może mimo dzikiego instynktu w jakiś sposób tolerują ludzką obecność...może wyczuwają intencje...wie, że jeśli nie masz ze sobą *grzmiącego* kija nie zrobisz krzywdy...