Kiedyś pisałam o tym samotnym drzewie na łące, okresowo zalewanej przez Biebrzę. Gdy zwróciłam na nie uwagę, było rachitycznym patykiem, któremu bliżej było do zamarcia niż rozrośnięcia się. A jednak zdołało wykształcić koronę, choć nie ma tu łatwych warunków.