Zimno, ciężko ...

Zimno, ciężko ...

Łabędzi śpiew

Samotny łabędź po stawie pływa.
Łzami jego zmącona stawu szyba.
Kilka metrów frunie.
Potem znów smutno sunie.
Już wiele razy szukał jej wśród chmur.
Lecz po niej zostało kilka białych piór.
Powoli zaczyna rozumieć,
Że znaleźć jej już nie umie.
Lecz ciągle jednak na darmo próbuje.
Ciągle siebie oszukuje.
Na darmo jej oczekuje.
A ona już nie powróci.
Łabędziej pieśni nie zanuci.
On dla niej też nie zaśpiewa.
Bo ona nie wróci a innej nie potrzeba.
Smutny łabędź, coraz smutniejszy.
Zrobił się jakiś mniejszy.
Już piór nie stroszy, już się nie puszy.
Żadnej łabędzicy to nie wzruszy.
Bo tylko ta jedna jego śpiewu chciała.
Czarna śmierć ją zabrała.
Niedługo i on do niej dołączy.
Bo łabędzie łzy cały czas sączy.
Nie chce jeść ani fruwać.
Cały czas tylko czuwa.
Przeżył kilka lat płacząc i szukając.
Sunął coraz ciszej łkając.
Aż w końcu nadzieja ostatnia opadła.
A potem głucha cisza zapadła.
Może dołączył do łabędzicy?
Może wciąż lata po próżnicy?
Nikt nie jest pewien co się stało.
Mam tylko nadzieję że razem śpiewają.
Że łabędź w końcu znalazł swoje szczęście.
Tą dla której śpiewać będzie.


pisarka ;)

dodane na fotoforum:

balisto

balisto 2010-12-12

smutne ale bardzo ladne
zdjecie ladne, W&W

dodaj komentarz

kolejne >