Na warsztatach było fajnie: koni w bród, ludzi jeszcze więcej, ale pi*dziło jak na Uralu. Zmarźlaki więc siedzą pod kocem termicznym (ja, Karolina i Marta z Tofikiem) a macho (Łukasz) udaje, że go ziąb nie interesuje i beznamiętnie pali sobie fajkę;)