Jesienny weekend na Jurze...na północnej Jurze.
Ruiny zamku Mirów.
Legenda mówi o dwóch braciach, niezwykle do siebie podobnych, jeden władał Mirowem, drugi Bobolicami. Żyli hucznie i bogato, w lochach łączących oba zamki mieli ukryte ogromne skarby. Strzegła ich czarownica o czerwonych oczach oraz zły duch wcielony w psa. Pewnego razu jeden z braci wrócił z wojny z piękną księżniczką. Jego brat także się w niej zakochał. Zazdrosny brat, który ją przywiózł, zamknął ją w lochu i kazał strzec czarownicy. Drugi brat chciał pocieszyć księżniczkę więc gdy czarownica odleciała na miotle na Łysą Górę, przyszedł ją odwiedzić. Zazdrosny brat usłyszał warczenie psa i zszedł do lochów. Gdy zobaczył obejmującą się parę jednym cięciem miecza zabił swego brata. Niedługo potem gdy trunkiem zagłuszał wyrzuty sumienia rozszalała się straszna burza i raziła go piorunem. Księżniczka wciąż podobno przebywa w lochach strzeżona przez złą czarownicę, która od czasu do czasu wychodzi na powierzchnie i straszy napotkanych ludzi.
Nas nie straszyła:))
lidia23 2015-11-11
fajna legenda;)
z zaciekawieniem przeczytałam:)
a ile w niej prawdy to się już nigdy nie dowiemy..
pogoda Wam sprzyjała,ładne pogodne niebo i dzięki temu zamek korzystnie się prezentuje;)
henry 2015-11-13
no tak, każde takie miejsce ma swoja legendę........ :))))
dodatkowo ruiny tworzą znakomitą dla nich otoczkę.........
zaznamy 2015-11-14
Czytam przytoczoną legendę i wzruszam się.
Ot ludzki los czy też przeznaczenie ?
vanilla 2015-11-22
Smutna ta legenda...szkoda,że tak to się skończyło....ale ruiny zamku w objęciach promyków słonka wyglądają przepięknie.
A wydawałoby się ,że miłość jest równoznaczna ze szczęściem,hm.....
(komentarze wyłączone)