Ta ara hiacyntowa
spożywa przysmaczek.
Jest nim mały kamyczek -
niezbyt smaczny raczej.
Ara go tak używa
w tysiącu sposobach,
by zapewnić higienę
oraz ostrość dzioba.
A potrzebuje tego,
by którejś niedzieli
złożyć czułą wizytę
kocurom w Brukseli....
Czekaj Czarny, ach czekaj
papuziej wizyty.
Kot będzie poskromiony,
ptaszek będzie syty
dodane na fotoforum:
rozi09 2012-11-17
Różyczko zachwycam się Tobą ,Twoimi wierszami i zdjęciami każdego dnia od nowa!
Jesteś takim ciepłym promykiem słonka,który ogrzewa i daje mnóstwo radości innym.
Dziękuję Ci za to.
Miłego dnia.
stif56 2012-11-17
Pięknie jest u Ciebie .............cudownie.........milutkiej soboty życzę
magtan 2012-11-17
Kiedy bylam dzieckiem u znajomych moich rodzicow zyly 2 Ary. Uwielbialam tam chodzic, choc mialam zakaz wstepu bez doroslego do ich pomieszczenia, straszne byly lobuziary. Lubily gosci i gadaly wtedy jak najete, ale ich ulubiona rozrywka bylo nakupczyc na odwiedzajacych:) Bylam zafascynowana tymi wizytami, bo ojciec tych panstwa pracowal w zoo i zawsze byly tam egzotyczne zwierzaki. Twoje zdjecia przypominaja mi te chwile :)