****

****

Wczoraj w Sejmie KACZYŃSKI mówił DO OPOZYCJI:
"MACIE KREW NA RĘKACH. DOPUŚCILIŚCIE SIĘ ZBRODNI. WIELU Z WAS BĘDZIE SIEDZIAŁO! ZDEJMJCIE TE BŁYSKAWICE ESESMAŃSKIE".
Odbyła się także kolejna DEMONSTRACJA STRAJKU KOBIET, pod nadzorem armii policji. Użyto siły wobec demonstrantów.
Kaczyński mówił:
"Najpierw zdejmijcie te błyskawice esesmańskie. - to po pierwsze. A po drugie, jest tak, że wszystkie te demonstracje, które popieraliście, kosztowały życie wielu osób. Macie krew na rękach. Łamiecie artykuł 165. Nie powinno być was w tej izbie. Dopuściliście się zbrodni".
Posłowie opozycji zaczęli skandować: "Będziesz siedział!".
Kaczyński odpowiedział: "Jeżeli w Polsce będzie praworządność, to wielu z was będzie siedziało".

W tym samym czasie, przed Sejmem odbywała się DEMONSTRACJA STRAJKU KOBIET pod hasłem "Blokada Sejmu" . Policja otoczyła protestujących szczelnym, niespotykanie licznym kordonem. Doszło do przepychanek. Wówczas do akcji wkroczyli zamaskowani mężczyźni. Użyto gazu łzawiącego i pałek teleskopowych. Rzecznik Komendy Stołecznej Policji przyznał, że byli to nieumundurowani policjanci.

Marszałek Włodzimierz Czarzasty z Lewicy, który wziął udział w demonstracji, został przyblokowany przez policję.
Sytuację tę opisała na briefingu w Sejmie rzeczniczka Lewicy, Anna Maria Żukowska, która razem z marszałkiem próbowała wejść do Sejmu po powrocie z demonstracji Strajku Kobiet:
"Pan marszałek nie miał przy sobie legitymacji poselskiej, ale ja ją miałam, i jako posłanka, osoba publiczna, wylegitymowałam się, przedstawiłam i zaświadczyłam tożsamość Włodzimierza Czarzastego - tak, jak każdy obywatel ma prawo zaświadczyć o tożsamości innego obywatela, tym bardziej, gdy zaświadcza to osoba publiczna. Niestety, nie przyjęto tego zaświadczenia i policjant upierał się, że nie przepuści pana marszałka. Doszło do blokowania fizycznie przejścia panu marszałkowi Czarzastemu. Policja nie zachowała się profesjonalnie, nie zna przepisów i zachowała się - moim zdaniem - agresywnie, niepotrzebnie eskalując sytuację, która w ogóle nie powinna nigdy mieć miejsca".

Posłanka KO, Monika Wielichowska, pokazała połamaną legitymację poselską. Z mównicy sejmowej zwróciła się do Kaczyńskiego: "Panie premierze Kaczyński, to się dzieje teraz na ulicy. Policjant naruszył moją nietykalność cielesną. Złamał mi legitymację. Wiedział, że jestem posłanką, wiedział, że interweniuję, bo zatrzymujecie na ulicy młodych ludzi. Podpalił pan emocje w środku pandemii. Co pan dzisiaj zrobił z Warszawą? Sejm jest wielką twierdzą. Niech pan wyjdzie i powie ludziom, co pan robi!".

Bart Staszewski pisze: "Posłanka Magdalena Biejat, po okazaniu legitymacji poselskiej, dostała od policjanta gazem pieprzowym w twarz.

Mnóstwo ludzi zostało poparzonych gazem, gdy chcieli wrócić do domu, w tym Marta Lempart.

Dziennikarze znowu oberwali - operator Onetu ma wybity bark, wielu dostało gazem, w tym Włodzimierz Ciejka z Oko.press.
Tajniacy bili ludzi metalowymi pałkami teleskopowymi.
Ludzie uciekali przez podwórka okolicznych kamienic.
Setki osób musiały długo czekać na wylegitymowanie, zanim mogły wyjść z kordonu policyjnego.
Co najmniej 23 osoby zostały zatrzymane przez policję.

To był pokojowy protest, legalny, nikt nie atakował policji, nie rzucał w nią racami ani kamieniami. Policja i tak użyła siły".

(komentarze wyłączone)