****

****

...
Kaczyński ten strach rozumie, dlatego tak chętnie powtarza dyrdymały o tym jak to po jednej stronie jest kościół katolicki i jego rzekome wartości, a po drugiej „nihiliz” (wypowiadany zawsze bez „m” na końcu, bo przecież Kaczyński to człowiek z ludu, a każdy człowiek z ludu wypowiada „nihilizm” bez „m”). Wybierając nas, mówi Kaczyński, godzicie się na hipokryzję, ale przynajmniej wciąż będziemy udawać, że wyznajemy jakieś wartości i jakoś to będzie. Lepiej być hipokrytą niż przyznać, że nikt w to całe pitolenie nie wierzy. Nieprawda.

Wszechobecna hipokryzja rozsadza zaufanie, które z kolei jest absolutną podstawą jakiegokolwiek porządku społecznego. Hipokryzja ma swoje konsekwencje. Wychowuje ludzi cynicznych, przekonanych, że nic nie jest na poważnie, że wszystko jest picem, a zatem wszystko wolno, bo normy są dla frajerów. W takich warunkach nie ma szans nie tylko na budowę konserwatywnego społeczeństwa. Nie ma szans na budowę jakiegokolwiek społeczeństwa. Pozostaje tylko prokuraturą, policyjną pałą i skorumpowanym sędzią wymuszać posłuszeństwo.

Ci wszyscy konserwatywni populiści - od Orbána, przez Bolsonaro i Trumpa, po Kaczyńskiego - idą do wyborów z hasłami przywracania wartości i porządku. Z hasłami powrotu do czasów, kiedy ludzie byli przyzwoici i ufni, a uścisk dłoni znaczył więcej niż spisana umowa. Pal licho, że nigdy tak nie było. Gorzej, że ludzie głoszący te wartości są ich całkowitym zaprzeczeniem. I dlatego zamiast po prostu praktykować to, co głoszą, muszą zawsze i wszędzie szukać winnych tego, że im się nie udaje.

Dlatego dziś więcej dla utrzymania porządku społecznego robią ci wszyscy znienawidzeni lewacy i liberałowie, którzy zamiast straszyć każdego ogniem piekielnym za odstępstwo od normy, pokazują, że można być przyzwoitym i żyć zgodnie ze swoimi normami nie potępiając wszystkich innych wokół. I że w dzisiejszych czasach „moralny nihiliz” najbardziej zżera tych, którzy najbardziej nim straszą.

(komentarze wyłączone)