Moje (z) pieskie(m) życie. (3 z 4)

Moje (z) pieskie(m) życie. (3 z 4)

Jednak życie jest najlepszym reżyserem. Tropcia odeszła ze względu na wiek, a Czipa zaatakowała parwowiroza i odszedł dwa tygodnie po Tropie. I tak serce podwójnie złamane
mogłam akitą ukoić. Skorzystałam z tej okazji i w moim życiu pojawiła się ERIN. Konkretny, duży, silny, niezależny i delikatny w swoich uczuciach pies jednego pana.
Taki pies o kocich zachowaniach dlatego nazywałam ją psot (PieS + kOT).Towarzyszyła mi lat 13 i jak do tej pory były to najcięższe lata mojego życia przez które przeszłam
bez większego uszczerbku ze względu na jej pomocną łapę (bo przecież nie dłoń).