Ciepłe dni majowe,
konwalie białe, bzy liliowe..
Miłe te chwile, piękne kochane,
Gdy maj przychodził pod okna.
Kocham ten maj pod Twoim bzem,
jak siedziałyśmy i pachniał świat,
Serca radosne, oczy błyszczące,
kawka, herbatka, to radość dni..
Bez rośnie nadal, zapachem nęci,
kolor ten sam i zapach też,
pusto pod bzem, nie ma nikogo,
zostały tylko wspomnienia..
https://www.youtube.com/watch?v=V0SAktFe51A&feature=share
hania44 2019-05-10
Nie tylko wspomnienia zostały ale dzisiejszy zapach bzu, świeży, realny, poprawiający nastrój! :)
Pozdrawiam w piątek! :)
maly52 2019-05-10
Cudnie teraz kwitną i pachną bzy wokół nas.... serdecznie pozdrawiam Basiu... udanego popołudnia...a u mnie wreszcie pada...:))
vivien5 2019-05-10
Niech ciepłe myśli i słowa...otaczają Ciebie... każdego dnia... by nigdy nie zabrakło Ci dotyku serca przyjaźni.....Pięknego weekendu życzę ...pozdrawiam:)
Piękny kadr i aromatyczny....
siabat4 2020-04-30
Wiosennie
A kiedy księżyc srebrnym łukiem
ciął północ wśród słowików westchnień,
odgarnął chmury ciemny pukiel -
maj wszedł w ogrody bezszelestnie.
Trawa drży rosą, na kaczeńcach
trzmiel umazany pyłkiem złotym.
Poranek gra słoneczne scherza;
wiatr wtańczył się w wierzbowe sploty.
Zieloność śmieje się soczyście,
różowo pachnie leśny groszek.
Słuchaj, jak miłość tętni w liściach -
naręcza bzu dla ciebie niosę.
Ewa Pilipczuk
siabat4 2020-04-30
BEZ... MIŁOŚCI
Znów zaszeleścił w nich wiatr,
rozsiewając zapach szczęścia.
Biel (już) majowa w kruchych płatkach
od kilku dni odurza... Oszałamia.
Ich czarowna niewinność
w porannym kwitnieniu
obejmuje poszarpane serce,
spragnione kintsugi.
Patrzę nań, z rozkoszą,
zanurzam w nich twarz, nie kryjąc łez.
Szeptem pobudzam do miłości,
dotykiem drżących dłoni
zraszam je - całą sobą.
Czerpiąc zeń empirię,
koję siebie, rozedrganą.
Bądźcie piękne - jak najdłużej - razem.
W (nie)jednej kiści, w gałęziach rodziny -
z każdą wiosną liczniejszej.
Bądźcie drzewem - korzeniami miłości
głęboko w istnienie wrosłym...
Odradzajcie się - wciąż od nowa -
w zalążkach bieli -
na dnie serc ludzkich posianych...
Oddalając się powoli od rozszumiałych już
kruchych mgnień w kiściach,
zabieram ze sobą samotność i... ukojenie.
Ela Ordyniec