a kuku:)

a kuku:)

wejście do jaskini, skąd po niewielkim spacerku popłynęliśmy na zwiedzanie łódką. Dalej w górach okalających dolinę Vienales. Grota zwana jest indiańską, a odkryto ją przypadkiem i wcale nie tak dawno ( 1951). Fajnie rzecz cała zorganizowana- maszerujesz najpierw przez gęste zieloności, potem wchodzisz do jaskini, gdzie dyskretnie wydobyto najciekawsze widoki odpowiednim światłem reflektorów. Potem, ciągle schodząc w dół docierasz do miejsca, gdzie dalej suchą stopą już nie pójdziesz. Ale- jest łódka. Przewodnik o dziwo nie mówi po angielsku ( ale w "naszej" łodce są Kanadyjczycy i grupka z Izraela, więc może i mówi, ale doszedł do wniosku, że nie musi się przemęczać, skoro po agielsku nie usłyszał ani słowa). Tu i ówdzie i on oświetla ostrą latarką a to rysunek ryby, a to kamień przypominający kobiecy profil. Patrząc na to zdjęcie trudno się domyślić, gdzie jest wejscie do jaskini.