Znowu zniszczył karmniki.
Parę lat temu, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam miska na naszej posesji byłam zdumiona ale i uradowana, bo w końcu ile razy człowiek w życiu widział niedźwiedzia "na wolności"?
Teraz, jak widzę skubańca - lecę na taras z czym mam pod ręką i walę w coś głośno krzycząc, żeby sobie poszedł. Była tu kiedyś niedźwiedzica z małym ( jednym) i dla niej jedynie nie zagrałam mojej " kociej muzyki".
Ten ( a może ta, bo mniejsza) ładniutkie miał futerko i grzecznie poszedł sobie do sąsiadów.