w drodze do SELSEY...

w drodze do SELSEY...

..Anioł Rafael.....

Anioł Rafael mknął
Przez wszechświat wieczności
Jak pył bezczasowo
Przemierzał przestrzenie
Przeniknął w progi
Naszego istnienia...
...dał mi natchnienie...
...i szeptał:

-galaktyki umykały ...
...formując wciąż nowe konstelacje
...powstawały nowe formy i kolory
...jutrzenki je tworzyły
...a koszmary
...wylewały się gwiazd wybuchami
--
...widziałem rzeczy niedostępne dla ludzi
...muzyka sfer mnie upajała
...podziwiałem energię
...jak z jej drobin
...powstawały nowe światy
... i tylko czarne dziury
...ziajały czeluścią bezdenną
...obok wszystko kurczyło się i zwijało
...a Bóg odurzał mnie
...zamysłem swym istnienia
...wielbiłem Pana
...w próżni Jego wieczności wspaniałej
...w locie swym jak światła mgnienie
...olśniony byłem Jego dziełem
I szeptał tak Rafael w moje myśli...



...pisałam przestrzennym natchnieniem...
...a Anioł nurkował...
...w czterech wymiarach ludzkości...
...jak pływak w oceanie kosmosu...
...bawił się nieskończonością...
...unosząc się niczym orzeł w powietrzu...
...z otwartymi skrzydłami...
...drogą mleczną leciał...
...i wylądował na ziemi...
...by ten wiersz...
...do ucha mi szepnąć...

pit69

pit69 2011-06-26

Fajna seria:)Pozdrawiam:)

dodaj komentarz

kolejne >