High Hopes.....

High Hopes.....

https://www.youtube.com/watch?v=7jMlFXouPk8


Beyond the horizon of the place we lived when we were young
In a world of magnets and miracles
Our thoughts strayed constantly and without boundary
The ringing of the division bell had begun

Along the Long Road and on down the Causeway
Do they still meet there by the Cut

There was a ragged band that followed in our footsteps
Running before times took our dreams away
Leaving the myriad small creatures trying to tie us to the ground
To a life consumed by slow decay

The grass was greener
The light was brighter
With friends surrounded
The nights of wonder

Looking beyond the embers of bridges glowing behind us
To a glimpse of how green it was on the other side
Steps taken forwards but sleepwalking back again
Dragged by the force of some inner tide

At a higher altitude with flag unfurled
We reached the dizzy heights of that dreamed of world

Encumbered forever by desire and ambition
There's a hunger still unsatisfied
Our weary eyes still stray to the horizon
Though down this road we've been so many times

The grass was greener
The light was brighter
The taste was sweeter
The nights of wonder
With friends surrounded
The dawn mist glowing
The water flowing
The endless river

Forever and ever...


Za linią horyzontu miejsca, gdzie żyliśmy gdy byliśmy młodzi,
W świecie magnesów i cudów.
Nasze myśli błądziły stale i bez granic,
Oto przebrzmiał Dzwon Podziału.

Wzdłuż Długiej Drogi i dalej nabrzeżem,
Czy oni wciąż się tam spotykają?

Istniała banda obdartusów, która podążała z naszymi krokami,
Gnaliśmy, nim czas odebrał nam nasze marzenia,
Zostawiając miriady stworzeń, próbujących przywiązać nas do ziemi,
Do życia trawionego powolnym rozkładem.

Trawa była bardziej zielona,
Światło było jaśniejsze,
Otoczeni przyjaciółmi,
W pełne cudów noce.

Patrząc wstecz na żar płonących za nami mostów,
Na przelotnie wspomnienie, jak zielono było tam po drugiej stronie,
Kroczymy naprzód, lecz lunatykujemy wstecz,
Ciągnięci mocą wewnętrznego pływu.

Na większej wysokości, z rozpostartą flagą,
Osiągnęliśmy zawrotne szczyty, o jakich marzył świat.

Obarczeni na wieki pragnieniami i ambicją,
Wciąż jest niezaspokojony głód.
Nasze znużone oczy wciąż błądzą po horyzoncie,
Mimo, że jest to droga, którą już tyle razy szliśmy.

Trawa była bardziej zielona,
Światło było jaśniejsze,
Smak był słodszy,
Noce zastanowień
Otoczeni przyjaciółmi,
Mgła świtu błyszczała,
Woda płynęła
Niekończącą się rzeką.

Na zawsze/Bez końca....

(komentarze wyłączone)