...w nocy przebudziły nas \"pomruki burzy\" a horyzont rozświetlały błyskawice...
nad wyspami przechodził front atmosferyczny...
zaś rano,niebo miało iście \"irlandzkie kolory\" ; )
gdyby nie panujacy upał (w tropikach nie ma znaczenia czy świeci słońce czy jest za chmurami) i egzotyczna roslinność, można by pomysleć,że w nocy teleportowano nas do Irlandii ; ))
...taki stan rzeczy był nam nawet na rękę bo mieliśmy po śniadaniu odwiedzić centrum sportowe (czekał na nas ekwipunek do snorkelingu) oraz sprawdzić propozycje wycieczek...
a po obiedzie planowalismy \"zbadać\" częśc wyspy w pobliżu \"piaskowego języka\"...
plany pokrzyżował...deszcz !!!
nie ulewny i nie \"kapusniaczek\",po prostu zwyczajny,\"swoiski\" deszczyk...
Basia postanowiła oddać sie leniuchowaniu na naszym tarasie (jego część znajduje sie pod dachem) a ja wybrałem sie na spacer po wyspiarskiej dżungli...