jak się słusznie domyśliliście, nie zdobylismy skalnego cypelka...
zamiast wedrówki po klifie,ruszylismy w stronę "destyncji końcowej" ; )
po drodze staneliśmy "na popas" w małym,kolorowym miasteczku-Lahinch...
podobny pomysł miało wielu "odwiedzaczy" i mieliśmy kłopot ze znalezieniem wolnego stolika pomimo sporej ilości odwiedzonych knajpek !!!
w końcu,udało się i nasyceni mogliśmy ruszyć dalej ; )