Bez ładu i składu
Pędzle suszą się jeszcze po wczorajszym akcie zeszpecenia nieskazitelności papieru.
Wczesnoporanne słońce zalotnie muskało moją twarz ukrytą pod daszkiem czapki.
Samotność wśród czarnych ptaków.
Ach, jakże bym chciała posiadać skrzydła, jak wy - lądować na wysokościach, a stamtąd podziwiać bez granic wschody
i zachody słońca...
Upozorowałam kontrolę własnej codzienności....