\"...co kot napłakał...\"
Umykając przed ciosami nóg
płytkich mętów, pijaczków i zakał,
chował się rozpaczliwie gdzie mógł,
mały kot - i żałośnie zapłakał.
Tyle drzwi, tyle okien i przejść,
tyle kątów przytulnych i ciepłych,
ale niema którędy wejść,
więc kot płakał, choć łzy mu nie ciekły.
Kocie oczy nie ronią łez,
ale serce zamiera z rozpaczy
i - mój Boże - czy Ty chociaż wiesz,
co to będzie, gdy go ktoś zobaczy?
Czy go minie bez gestu, bez słowa
- od tej chwili tak wiele zależy
- czy się trzeba bardziej skulić, bardziej schować,
czy poglaszcze, czy raczej uderzy?...
Kocie oczy widzą w ciemności,
najdrobniejszy gest widzą z daleka,
a szukając i pragnąc miłości,
rzadko widzą w ludziach człowieka.
Cóż - być może trochę się mylę,
jednak sądzę, iż prawda jest taka,
że dla kotów - serca jest wciąż tyle,
co kot napłakał...
Franciszek Klimek