Z cyklu: na drucie...
Gdy ma się zgryz, dzwoni się do mamy, tak?
Więc się zadzwoniło...
- Mamo, czasem mam wrażenie, że jestem jakaś popieprzona. Niezdrowo przywiązuję się do ludzi, do zwierząt, do maszyn... (edit: wątek o ludziach wycięto) Do tej pory nie mogę się pogodzić ze śmiercią ukochanego kota. Zaraz przyjdzie mi się rozstać z moją wierną skodziną, która współpracowała ze mną siedem lat. Mam wizję, że ją rozprują piłą tarczową, wyjmą co cenniejsze organy, zbeszczeszczą... Ona będzie cierpieć... Mamo, powiedz mi, że nie jestem popieprzona...
- Córcia, nie jesteś. Masz tak samo jak ja. I twoja babcia. I prababcia też. Nie, nie jesteś popieprzona. Masz tylko popieprzone geny.
Powinno mi ulżyć?... ;)
dodane na fotoforum:
stachs7 2013-11-29
Z moja"sireno"kiedyś tak miałam....Rozumiem Cię....
tutejsz 2013-11-29
Jestem "popieprzona" dokładniusieńko tak samo! Z kotami, końmi, ludźmi, sprzetem, który wiernie mi służył, roślinami,które są wokół mnie, książkami ....
Pewnie geny; no ale co z tym zrobisz? :-) Najlepiej zostań sobą.
bourget 2013-11-30
to sie nazywa "inny rodzaj wrazliwosci"...wiele ludzi nie umie sobie z tym poradzic zupelnie...Ty jakos egzystujesz, a co do Skody, hehehe, ja rok temu pozbylam sie mojego Biucka (bo sie zaczal palic) i gadam o nim do tej pory...
puszek 2013-11-30
to jesteśmy co najmniej dwie takie same.......moja Syrena, lata temu, miała imię - Pomruk - i upierałam się, że jest samczykiem. Koty - wiadomo........Puszek szaleje za Rudziczkiem, a nie ma własnego, bo zbyt je kocha, żeby ryzykować oddanie ulubieńca w razie co...komu innemu. Teraz uzyskałam granitową pewność, dlaczego Cię tak bardzo lubię. To wszystko te geny
PS.......rudy, miziam w upojeniu
zabuell 2013-11-30
Miesiac temu towarzyszylismy w ostatniej drodze (na zlom) naszemu wiernemu VW - Lupo. nazywalismy go Lupciem lub Maluchem... Mial prawie 13 lat. ale poza tym wszystko OK
atiseti 2013-11-30
no coś Ty ... zaraz popieprzona ..... ????
a ja do tej pory myślałam, że to normalne, też tak mam .....
pantoja 2013-12-02
Kiedy rozmawia się z kwiatami, roślinami, drzewami. Wierzy się, że ona wiedzą co czuję co myślę. Przytula się do drzew, głaszcze auto...czy to znaczy, że powinnam się udać do psychiatry...?
Kiedy patrzę w oczy psa czy kota, mam pewność, że on zna moje myśli ale nie umie mi tego powiedzieć...jednak powinnam...:)