tutejsz 2017-12-31
Wyleczyliśmy go z kataru i świerzbowca w uszach, został też wykastrowany.
Miał zostać.
Ale - nie okazał się dżentelmenem :D. Za super zabawę uznał atakowanie kocic w czasie korzystania z kuwety. Żal było patrzeć jak dorosłe i silne kotki zmykały przed dwa razy mniejszym kocurkiem. Coś musieliśmy z tym zrobić ...
I po namyśle, za radą córki, jako gwiazdkowy prezent-niespodzianka trafił do mamy chłopaka mojej córki, która marzyła o kocie do przytulania.Gdyby się nie spodobał, miał zamieszkać u córki.
Po pierwszym momencie zaskoczenia wzbudził zachwyt urodą, korzystaniem z kuwety i przytulaniem się do nowej pani z mruczeniem i ósemkami.
Oczywiście został :D :D :D :D.
Niech im się szczęści!!!