Zaparkowałam pod domem. Wyjęłam manele podróżne i zaniosłam do domu. Wracam po dłuższej chwili zamknąć auto, a Ten siedzi na drzwiach napuszony. O co mu chodzi? - pytam. Kierowcy szukasz? Postaliśmy tak z 5 min. mierząc się wzrokiem. W końcu zadarł dziób, furknął skrzydełkiem i obrażony odleciał.