Prawie nie widziałam mieszkańców. Czasami ktoś przemknął koło nas, spiesząc się do domu na właśnie zaczynającą się sjestę. Wyludnione uliczki pochłaniały odgłosy naszych kroków, wyciszały głosy (chociaż wydawało mi się, że powinno być dokładnie odwrotnie).
dodane na fotoforum: