Gdy skończyłem 65 lat, poszedłem do ZUS, żeby złożyć podanie o emeryturę. Niestety, zapomniałem wziąć z domu legitymację ubezpieczeniową,więc powiedzialem panience w okienku, że wrócę później.
Panienka na to: Proszę rozpiąć koszulę.
Gdy to zrobiłem, panienka powiedziala:
Te siwe wlosy na pana piersi są dla mnie wystarczającym dowodem nato, że jest pan w wieku emerytalnym. Nie potrzebuje pan iść do domu po
legitymację.
Gdy opowiedzialem o tym żonie, ona powiedziala:
Powinieneś był spuścić spodnie. Wtedy byś też dostał rentę inwalidzką....
I wtedy zaczęła się awantura.