[44]

[44]

Trochę symboliczna liczba - takie czterdzieści i cztery. Rzędu dusz mi trzeba, tego chciał Konrad - chcę i ja, parafrazując reklamę Mamby.

Wychodzę z ram. Dzisiaj nie mam właściwych słów, żeby opisać siebie - cudowne ognisko, pośród świetnych ludzi. Płomienie, majtane wiatrem i kawałek bieszczadzkiego spokoju w "poddębiu". Coraz dłuższymi krokami zbliża się czerwcowy wyjazd w Beskidy, a mnie tylko zarzyna "świetny" temat pracy dyplomowej. Kusi majowa noc, daje oddech i składa na plecach obietnice, niesione ciepłym wiatrem. Burzowe chmury przetaczają się ponad głowami, a nie mniej gwałtownie krew krąży w żyłach - buzuje i nie pozwala spokojnie usiąść. Ostatnie tygodnie były tylko dla mnie. Zawaliłam część obowiązków, czeka mnie teraz trudny i wymagający czas. Ale... powoli, krok po kroku, odzyskuję siebie. Siebie - infantylną i odpowiedzialną, którą lubię.

Często głośno się śmieję, wymagam myślenia i mam słowotok. Równie często podkurczam nogi, piję gorącą herbatę i milczę, czekając na właściwe słowa. Arbitralnie wyzywam świat, wyzywam siebie i Ciebie.

dodane na fotoforum: