wspomnienia...

wspomnienia...

Nie ma czegoś takiego jak 'bohaterskie pokolenie',
nie ma też czegoś takiego jak 'bohaterski naród'
- albo też naród z natury zły.

List Stanisława Aronsona, polskiego Żyda, żołnierza Kedywu Armii Krajowej i powstańca warszawskiego opublikowany 5 września w dzienniku The Guardian.
"I survived the Warsaw ghetto. Here are the lessons I’d like to pass on"

"Latem tego roku kanclerz Niemiec Angela Merkel stwierdziła, że 'dopiero teraz, gdy odeszło pokolenie, które przeżyło wojnę, dowiemy się, czy nauczyliśmy się czegoś z historii'.

Jako polski Żyd urodzony w 1925 r., który przeżył getto warszawskie, stracił rodzinę w Holocauście, służył w elitarnej jednostce polskiej Armii Krajowej i walczył w powstaniu warszawskim, wiem, co to znaczy przeżyć najgorszą historię Europy. I obawiam się, że zapominamy o lekcji, jaką dały nam te czasy.
Teraz, gdy mam 93 lata i mieszkam w Tel Awiwie, obserwuję z daleka, jak w ostatnich latach kanapowi patrioci w mojej rodzinnej Polsce próbują wykorzystać i manipulować wspomnieniami i doświadczeniami mojego pokolenia.
Może i naprawdę wierzą, że promują 'narodową godność' lub wpajają 'dumę' w młodych ludzi, ale w rzeczywistości wychowują przyszłe pokolenie w ciemnocie, braku zrozumienia złożoności wojny i skazują je na powtórzenie błędów, za które zapłaciliśmy tak wysoką cenę.
Ale to nie tylko fenomen Polski - tego typu zjawisko ma miejsce w wielu częściach Europy, a nasze doświadczenia są lekcją dla całego kontynentu.
Mając na uwadze to, czego nauczyłem się w ciągu całego swojego życia, wpierw proszę przyszłe pokolenia Europejczyków o postrzeganie moich rówieśników takimi, jakimi byliśmy naprawdę, a nie takimi, jak byśmy sobie tego życzyli.
Mieliśmy takie same wady i słabości jak dzisiejsi młodzi ludzie. Większość z nas nie była ani bohaterami, ani potworami.
Oczywiście, wielu ludzi robiło rzeczy niezwykłe, ale w większości przypadków tylko dlatego, że byli do tego zmuszeni w obliczu ekstremalnych okoliczności. A nawet wtedy prawdziwi bohaterowie byli bardzo nieliczni: ja się do nich nie zaliczam.

To samo tyczy się tych, którzy nie sprostali moralnym wyzwaniom tamtych czasów. Oczywiście było wielu, którzy popełniali niewyobrażalne, niewybaczalne zbrodnie. Ale ważne jest, aby zrozumieć, że jesteśmy pokoleniem, które żyło w strachu, a strach sprawia, że ludzie robią straszne rzeczy. Ten, kto nie poznał tego strachu, nie jest w stanie tego naprawdę zrozumieć.

Po drugie, tak jak nie ma czegoś takiego jak 'bohaterskie pokolenie', nie ma też czegoś takiego jak 'bohaterski naród' - albo też naród z natury zły.

Muszę wyznać, że przez większość swojego życia podkreślałem, że to ważne, aby Polacy czuli się dumni ze swojej wojennej historii. Prowadziło to do tego, że opowiadając o swoich doświadczeniach w Armii Krajowej w okupowanej Warszawie, pomijałem pewne przykłady obojętności i niechęci ze strony swoich rodaków. Dopiero gdy w ostatnich latach zauważyłem, jak duma zamienia się w zadufanie, a zadufanie w użalanie się nad sobą i agresję, uświadomiłem sobie, jak błędne było przemilczanie niektórych sytuacji, których byłem świadkiem.
Prawda jest taka, że jako Polak i Żyd, jako żołnierz i uchodźca doświadczyłem szerokiego spektrum zachowań ze strony Polaków - byli tacy, którzy chronili mnie, narażając własne życie, jak i tacy, którzy chcieli wykorzystać moją słabość, ze wszystkimi możliwymi odcieniami niepokoju i obojętności pomiędzy tymi skrajnościami.
I choć III Rzesza zniszczyła mój świat, to Niemka uratowała mi życie, przedstawiając mnie ludziom, którzy zwerbowali mnie do polskiego podziemia.
Żaden naród nie ma monopolu na cnotę - coś, co dla wielu ludzi, w tym wielu moich żydowskich współobywateli, wciąż jest trudne do pojęcia.

Po trzecie, nie lekceważcie niszczącej siły kłamstw.
Kiedy w 1939 r. wybuchła wojna, moja rodzina uciekła na Wschód i osiadła na kilka lat w okupowanym przez Sowietów Lwowie. Miasto było pełne uchodźców i krążyły plotki o masowych deportacjach do gułagów na Syberii i w Kazachstanie. Aby uspokoić sytuację, sowiecki urzędnik wygłosił przemówienie, w którym stwierdził, że te pogłoski są fałszywe - obecnie nazwałby je 'fake newsami' - i że każdy, kto będzie je rozpowszechniać, zostanie aresztowany. Dwa dni później rozpoczęły się wywózki do gułagów, tysiące ludzi posłano na śmierć.
Ci ludzie i miliony innych osób, w tym moja najbliższa rodzina, zginęli przez kłamstwa.
Mój kraj i znaczna część kontynentu została zniszczona przez kłamstwa. A teraz kłamstwa zagrażają nie tylko pamięci o tamtych czasach, ale także osiągnięciom dokonanym od tamtego czasu.
Dzisiejsze pokolenie nie ma tego luksusu, by twierdzić, że nikt go nigdy nie ostrzegał lub że nie zdawało sobie sprawy z konsekwencji kłamstw.
Konfrontacja z kłamstwami czasem oznacza konieczność skonfrontowania się z trudnymi prawdami o sobie i swoim kraju. O wiele łatwiej jest przebaczyć sobie i potępić innych, niż postąpić na odwrót - ale to coś, z czym każdy musi się zmierzyć.

Pogodziłem się ze współczesnymi Niemcami i mam nadzieję, że wszyscy Europejczycy potrafią zrobić to samo.
Nie wyobrażajcie sobie, że wasz świat nie może runąć, tak jak runął nasz. Być może to najbardziej oczywista lekcja z historii, ale jest też najważniejsza. Jednego dnia cieszyłem się idylliczną młodością w moim rodzinnym mieście, Łodzi, a chwilę potem uciekałem. Wróciłem do pustego domu pięć lat później, już nie jako beztroski chłopiec, ale jako ocalony z Holocaustu i weteran AK żyjący w strachu przed NKWD. Ostatecznie wyemigrowałem do ówczesnej Palestyny pod zarządem brytyjskim, by walczyć o niepodległość kraju, o którym nic nie wiedziałem.
Być może dlatego, że byłem tylko dzieckiem, nie zauważyłem czarnych chmur zbierających się nad kontynentem. Ale jestem przekonany, że wielu starszych i mądrzejszych ode mnie podzieliło mój dziecięcy stan.
Gdy nadejdzie katastrofa, wszystkie wyobrażenia, które dziś pielęgnujecie, okażą się bezużyteczne. Zobaczycie, jak to jest żyć w społeczeństwie, w którym upadła moralność, a cała wasza wiedza o ludziach rozpada się na waszych oczach. A po wszystkim będziecie obserwować, jak powoli - ale na pewno - te najważniejsze lekcje odejdą w niepamięć wraz z ich świadkami, a ich miejsce zajmą nowe, fałszywe wyobrażenia".

(komentarze wyłączone)