bydło domowe

bydło domowe

Już od dłuższego czasu, wiele razy był poruszany temat części społeczeństwa - niemałej bo 1/3, która nie bierze udziału w wyborach, w protestach przeciw działaniom niszczącym demokrację i praworządność w naszym kraju.
Zastanawiam się, że przecież w tej grupie są też ludzie świadomi i wykształceni, zdający sobie sprawę z tego co dzieje się od 6 lat w Polsce i nie potrafię tego zrozumieć - DLACZEGO JEST IM TO OBOJĘTNE?!

Podsumował to dość mocno Prof. M.Migalski:
ZA RZĄDY BYDLAKÓW ODPOWIADAJĄ WYBORCY!

Jeśli w demokracjach systematycznie wygrywają osoby, które można określać bydlakami, to znaczy, że mają mandat społeczny od kogoś, kto zgadza się na traktowanie siebie jak bydło
– mówi nam prof. Marek Migalski, politolog z Uniwersytetu Śląskiego.

To, że politycy mają to gdzieś, lekceważą wszelkie standardy, orzeczenia sądów, opinie publiczną, doniesienia medialne,
to nie jest wina polityków, tylko wyborców, którzy na tego typu brutalne, chamskie, wykraczające poza granice kryminalne zachowania nie reagują.

I dodaje: – Wracając do Polski, powiedziałbym, że to, że część społeczeństwa przygląda się temu, co się dzieje, biernie, wystawia fatalne świadectwo nam jako wyborcom, a nie politykom. Gra się tak, jak przeciwnik pozwala, bo gdyby wyborcy byli bardziej wymagający, to politycy by się do tego dostosowali.

To, że my się przyzwyczajamy do takich sytuacji, jest prawdą. Wydaje nam się to trochę zabawne, trochę żenujące, trochę śmieszne, natomiast sytuacja jest i straszna, i śmieszna, jak mówi nieprzyzwoity rosyjski dowcip.
Straszna, bo to bardzo poważne oskarżenie kilku ministrów i premiera ze strony NIK, ale śmieszna, dlatego że wszyscy rozumiemy, że nie byłoby tego zawiadomienia i wojny gangów, gdyby w pewnym momencie Jarosław Kaczyński nie uderzył w Mariana Banasia.
Ten postanowił zrobić inaczej niż wszyscy w obozie władzy, czyli nie położył po sobie uszu, tylko postanowił walczyć.
Sama tematyka jest śmiertelnie poważna, bo mówimy o tym, że
ROK TEMU WŁADZA CHCIAŁA PO PROSTU SKRĘCIĆ WYBORY.
Tego nie dotyczy wniosek NIK-u, bo on sprawdza tylko gospodarność, rzetelność, a nie sam fakt, natomiast rok temu władza postanowiła na własnych warunkach przeprowadzić wybory, a przy tym jeszcze zmarnowała pieniądze.
Tu jest de facto oskarżenie praktycznie o wyjście poza system demokratyczny.

- M.Migalski

(komentarze wyłączone)