Tak, tak jeszcze w sobotę tak się kurzyło, a dziś konie mokre, zziębnięte i po pęciny w wodzie.
A ja wczoraj pozwoliłam się zaskoczyć Meghanie i zostałam stratowana. Konie Leszka wpadły na podwórko przed stajnią. Megh się spłoszyła i mnie stratowała, a ja idiotka zamiast ją puścić to nie, leżałam pod jej kopytami. Mam za swoją głupotę bo ledwo chodzę, ale mam plan do soboty wyzdrowieć.