nuuuda, moze pojde pomoge przy malowaniu... :))

o rany, zapomnialem wam opowiedziec, jakiej zdrady dopuscila sie moja Pancia wczoraj - K A T A S T R O F A.
No wiec tak, zadzwonil pancio z dolu, wiec ona zlapala jakies pudelko i pobiegla na dol-jak na skrzydlach norrrmlanie, co juz wydalo mi sie podejrzane, bo przeciez ja-Detektyw Szpilka czuwam, tak.
Dlugo jej nie bylo, no ale coz, czekalam i sie doczekalem. Wrocila.....smierdzaca na odleglosc jakims innym PCHLARZEM !!! norrrmalnie malo nie wyskoczylem z futra, wachalem, prychelem, oplulem jej spodnie, a co, taaakiej zniewagi sie dopuscila. Malo tego pomamrotala cos pod nosem, jaki to ja szczesciarz jestem, ze mam domek, lozeczko i pelna miseczke i ze inne kotki tego nie maja i... znow sobie gdzies poszla!!!
Wpadlem w szal, zdradza mnie, wiem to! wybieglem za nia na korytarz, ale juz zjechala winda, krzyczalem, blagalem, ale ona nic...poszedlem do pancia i zaczalem sie uzalac na wszystkie tony jakie znam, to on tez zaczal to samo-ze na dole sa dwa kotki-slyszycie to, juz nie jeden, a dwa!! - i ze glonde, ze jeden ma lapke chora, ze pancia je dokarmia (zaloze sie ze moim jedzeniem!!) i takie tam. Zrobilo mi sie troche zal moich ziomali, ale to nie wyjasnia sprawy dlaczego pancia jeszcze nie wraca, niech ona nie wazy sie przyniesc zadnego intruza do MOJEGO domu!!!
No ale wrocila na szczescie...sama, co prawda jeszcze bradziej cuchnela niz wczesniej, ale jej wybaczylem, spalem cala noc na jej poduszce, zeby nigdzie nie juz nie poszla, ale cos czuje w kosciach,ze to nie jest zamknieta sprawa....