w którym brak grzecznych klombów z kwiatami i asfaltowych alejek z ławeczkami.
Miejsce, gdzie najwięcej do powiedzenia ma przyroda. Owszem, człowiek wchodzi tu z kosiarką, żeby nie zrobiła się nieprzebyta dżungla a także pilnuje, żeby stare drzewa nie zagrażały bezpieczeństwu. Człowiek umieszcza też budki lęgowe dla ptaszków.
Kiedy wejdzie się tu z ruchliwej ulicy i ujdzie kawałek, cały tamten świat z tabunami samochodów znika a wokół jest cicho, zielono i słychać tylko ptaki. Inny świat!
Oprócz ścieżynek przez gęstwinę, są też szerokie alejki, ale te wąziutkie to moje ulubione i tędy najczęściej się pałętam.
Może dlatego, że jest tak dziko, przyplątały się tu jesienią dwa kojoty; czuły się chyba jak u siebie w domu:)
Lubię ten park!
Kochani moi, znikam z Garnka na jakiś czas, nie pierwszy raz i pewnie nie ostatni.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie:)
Do zobaczenia!:)
orioli 2016-06-10
Też lubię takie miejsca. Człowiek czuje się tutaj gościem i zachowuje się jak w gościnie, a nie jak pan wszelkiego stworzenia.
Nie znikaj na długo, bo będzie nam brakować Twoich ciekawych zdjęć i wspaniałych komentarzy. Czekam.
halka 2016-06-10
Wspaniała oaza dzikiej zieleni...też lubię takie miejsca.Pozdrawiam i do szybkiego zobaczenia.
czes59 2016-06-10
Niezwykły! U nas teraz panuje moda na niemal sterylne parki bez krzewów z brukowanymi alejami a nazwa tego barbarzyństwa to tzw. rewaloryzacja.
wiska 2016-06-12
Parkowe, dzikie zakamarki nam pokazałaś, ale dobrze, że człowiek tam jednak zagląda i robi to co konieczne:)
Atrakcyjnego czasu pozagarnkowego życzę TOBIE i pozdrawiam pięknie!