ONA była od zawsze.
Od kiedy sięgam pamięcią, przez prawie siedemdziesiąt lat zawsze była.
Jak przyjąć do wiadomości, że Jej tutaj już nie ma i nigdy nie będzie? Jak to możliwe?
Odeszła cichutko, bez cierpienia, w swoim domu. Z dłonią w dłoniach mego Brata, najlepszego opiekuna na świecie.
Miała prawie 97 lat.
Oczyma wyobraźni widzę, jak po drugiej stronie życia idzie świetlistą drogą ku Światłości Absolutnej, z przewodnikiem - Aniołem Stróżem i laska już Jej niepotrzebna...
Mamuś kochana, do zobaczenia!