W starej szopie okocila sie koteczka - bardzo dzika i dlugo o niej nie wiedzialam, praktycznie zaczela mi sie pokazywac na chwile przed urodzeniem malcow..
Tatus, to \"Zboj\", niebieski kot, ktory atakowal mnie przy kazdej okazji i nigdy nie dal sie dotknac.
Maluchy tez wyciely mi numer...do niedawna nie wiedzialam ile ich jest...no coz, milosci do ludzi po takich rodzicach nie odziedziczyli, to pewne...
Na zdjeciu brakuje ich mamy, bo spoznilam sie dzisiaj , wiec poszla polowac..
Na zdjeciu nie ma taty...bo juz nigdy nie przyjdzie...ratowalam drania nawet z ciezkiego, ropnego zapalenia uszu, ale jego niechec do czlowieka byla nieuleczalna.
Kilka tygodni temu podszedl do mnie, usiadl...i patrzyl - bardzo smutno i spokojnie...i to bylo jego pozegnanie...
orioli 2014-12-07
W oczach mi się plącze, ale chyba sześć.
Kolejna rodzinka, która liczy na Twoją dobroć.
betaww 2014-12-07
Jak by nie patrzeć sporo....i już wszystko jedno pięc , czy sześc.......
Przerazilaś mnie tym co napisalas na prive.......Dobrze ,ze juz tam nie mieszkasz.....
Pozdrawiam...***
marrgo 2014-12-08
szkoda taty... widzisz... przed odejściem przyszedł podziękować Ci za wszystko co dla niego i jego rodziny robiłaś... bo koty to bardzo mądre istoty...
rozi09 2014-12-09
Bardzo wzruszająca kocia historia.
Ogromna szkoda że jest tak wiele nieszczęść...
I ogromny smutek kiedy koty odchodzą nie poznawszy dotyku ciepłej,serdecznej ludzkiej dłoni.
Sama dokarmiam dwa koteczki i nawet domek z mężem dla nich zrobiliśmy żeby łatwiej było im zimę przetrwać.
Mogę zrobić tylko tyle ...dla nich to może aż tyle?
Jest Pani cudowna i przekochana.
Uwielbiam ludzi którzy bezinteresownie pomagają nie oczekując nic w zamian.
Ja codziennie drżę na myśl że ktoś z mieszkańców bloku znajdzie schowany w krzakach domek i wyrzuci go na śmietnik...
Tacy są ludzie..nie pomogą a jeszcze utrudniają pomoc innym.
Pozdrawiam serdecznie i wszystkiego dobrego Pani życzę.
ewulka 2014-12-13
Nasz Fredi długo po przygarnięciu nie dał się pogłaskać i był bardzo lękliwy,teraz jak już wie że mu sie poszczęściło jest cudownym pieszczochem.
Szkada tych koteczków dobrze,że się nimi opiekujesz......a może znajdziesz dla nich dom ?
ania27 2014-12-14
re: Tygrysek na pewno był dobrze traktowany. Oprócz niego i Szarusia było tam min. 8 innych kotów. Karmicielka nie oddałaby ich byle komu. Myślę że po prostu Tygrysek nie chciał zostawać w domu na noc tylko wolał żyć swobodnie bo tak żył kilka lat. Pierwszą dobę ciągle przeraźliwie miauczał. Na pewno za kotką nie pobiegł bo obaj są wykastrowani.