W niedzielny słoneczny ,ale zerowy poranek:)
Siedzi sobie gość na rybach, w pewnym momencie ma branie.
Wyciąga, a tam taka niewielka złota rybka. Przyjrzał się jej i stwierdził, że taka malizna, to on sobie głowy nie bedzie zawracał i już chce ją wrzucic do wody, gdy nagle rybka sie odzywa:
- Czekaj! Ja jestem złota rybka i spełnie twoje życzenie.
- Wiesz co, ale ja juz mam wszystko o czym można tylko marzyć, więc dzięki, ale cię wrzucę do wody.
- Nie, tak nie może być, tradycji musi stać się zadość. Słuchaj,
postawie ci taką chate, że ludzie w promieniu 100 km będą ci
zazdrościć.
- Kiedy ja już mam taką chate!
- No to dam ci bryke jakiej nikt w Polsce nie ma.
- Też już mam taką!
Rybka chwile sie zastanawia i pyta:
- A jak z twoim życiem seksualnym, tzn. jak często to robisz?
- Ze dwa razy w tygodniu.
- To ja ci załatwie, że będziesz miał dwa razy dziennie!
- Eee tam, księdzu nie wypada...