. . .

. . .

Wiem, że zza okna, z tej nocy,
co w drzewach się kołysze
chłoną twe wierne oczy pokoju mego ciszę.
Przez duże, gładkie szyby,
co głębię swą szklą przede mną
i patrzą całkiem ślepe na świat, gdzie mokro i ciemno
czuję na zimnych rękach i ciepłej głowie
głaskanie.
Noc się już późna kołysze
w mokrym na wietrze kasztanie,
po ciemku go wiatr nagina, gałęzie szarpie i kłoni-
aż trudno uwierzyć w tym chłodzie
w nieskrzepłą dobroć twych dłoni.
I poszedł mój ciepły uśmieh przez szyb stojącą wodę
szukać cię pod drzewami, w ten deszcz i niedpogodę.
...Daremnie szukał widać, wysłany w pustą aleję,
bo wraca z szyby do mnie
i sam się z siebie śmieje...

Beata Obertyńska