Lenistwo i \\\" waciki\\\"

Lenistwo i \\\" waciki\\\"

I w końcu nadszedł ostatni dzień urlopu, straszna to chwila co żołądek ściska. Ale skoro już nadeszła, to należy ja wycisnąć do ostatniej kropelki - dzień totalnego lenistwa i przyjemności. Czyli co? Po pół godzinie byczenia się na kanapie zaczęło mnie nosić. Słońce świeciło, mróz też był więc... zabrałam się z domu poszukać \\\" wacików\\\". Hondziana mruknęła zadowolona, że nie musi przymarzać do parkingu i ruszyłyśmy ochoczo do lasu. Wprawdzie tego mrozu zbyt długo i wiele nie było, ale wystarczyło, żeby zmrozić błoto na leśnych ścieżkach i wyprodukować w głowie myśl, a może by tak wjechać dalej? Lenistwo dodało od siebie \\\"nie będziesz musiała targać ciężkiego aparatu\\\". Jadę! Minęłam parking, pokonałam kilkaset metrów wyboistej dróżki i skręciłam w dobrze znaną mi ścieżkę . Cel był bardzo blisko. Głuchy trzask pod kołami Hondziany obudził lekki niepokój. Lenistwo zamilkło na amen, wredny twór szybko zorientował się, w co mnie wpakował. Tak właśnie, cienka warstwa lodu pokrywająca głęboką koleinę z błotem pękła. Samochodzik majestatycznie opadł w tę lodowatą breję i zawisł. Cholera! A dookoła jak na złość pusto. Lenistwo? Jesteś tam? Odezwij się! A niech cię szlag trafi, ładnieś nas urządziło! Rad nie rad zabrałam się za kombinowanie jak się wydostać z tej atrakcji. W promieniu 10 metrów od samochodu, wycięłam wszystkie krzaki. Dobrze, że w Hondzianie wożę siekierkę. Wycieraczki też poszły w ruch. Umazałam się, upociłam, ale sukces osiągnęłam. W międzyczasie pojawił się starszy pan z psem, który wprawdzie gorąco mi współczuł, ale jak sam stwierdził, siły nie te i pomóc mi nie da rady. No i faktycznie lżejszy podmuch wiatru z pewnością by go przewrócił. Ale dzielnie wspierał mnie duchowo. Po 20 minutach wygrzebałam się z błota i wróciłam na parking. Odsapnęłam i zaczęłam zastanawiać się, po co ja tu właściwie przyjechałam? Acha \\\" waciki\\\". No dobra idę, plecak ciąży jak diabli, ale to nic. Dam radę. W końcu ostatni dzień urlopu chcę spędzić na totalnym nic nie robieniu. Kiedy dowlokłam się już na miejsce, poraziła mnie głucha cisza. Nic, kompletny brak jakichkolwiek pierzaków, o raniuszkach nie wspominając. Klapnęłam ciężko na pusty już plecak. To ja się tyle namęczyłam, nastarałam, a one co? Głupie lenistwo, głupie błoto, głupia cisza. W końcu przez nadmiar głupoty zaczęło przebijać się cichutkie trzeszczenie. Jeszcze chwilę popsioczyłam na tę głupotę, zanim dotarło do mnie, co słyszę . Po krótkiej chwili znalazłam się w samym środku rozbrykanego stadka raniuszków. Że też te wiercipięty nie potrafią chwilę usiedzieć w spokoju. W zawrotnym tempie kręciły się między gałązkami. Zabawa trwała jakieś 15 min, zanim wesoła gromadka nie znudziła się moją obecnością. Zapakowałam więc ciężki aparat do plecaka i otrzepując z siebie resztki, błota wróciłam do Hondziany w świetnym humorze. Lenistwo dostało prztyczka w nos i polecenie, że następnym razem ma siedzieć cicho. A \\\" waciki\\\" zrekompensowały trudy targania ciężarów. Hondzia bogatsza o nową warstwę błota zawiozła mnie z powrotem do domu. W końcu klapnęłam znowu na kanapę i z zadowoleniem stwierdziłam, że to był dobry pomysł aby ostatni dzień urlopu wykorzystać na totalne lenistwo i przyjemności.

hellena

hellena 2015-01-10

Uwielbiam Twoje opowieści i cudne zdjęcia,pozdrawiam:)

orioli

orioli 2015-01-10

Pomyślałam: no, to Enigma będzie teraz zeskrobywać błoto do wiosny. Ale jak znam życie, pewnie jeszcze do tego czasu nie raz wpakujesz się z radością w takie okoliczności.
Zaczynam też podejrzewać, że masz cichą sztamę z raniuszkami. Gdzie Ty, tam i one. Dla takiego śliczności ptaszka też bym chętnie "poleniuchowała".

mpmp13

mpmp13 2015-01-10

Dzięki za opowiadanko.Proszę o więcej Tylko zawsze z pozytywnymi efektami wypraw .Pozdrawiam .

bourget

bourget 2015-01-10

Opowiadanko genialne, ale dlaczego my tu mamy TYLKO jedna fotke???
...gdzie stadko??

magtan

magtan 2015-01-10

Piękna historia! I piękny raniuszek - cacuszko w zimowym futerku:))

adamd

adamd 2015-01-10

Świetny opis, i zdjęcie.

marcusx

marcusx 2015-01-10

Podziwiam, doskonałe zdjęcie!

enigma

enigma 2015-01-10

Bourget jakie stadko, te pieronice tak szybko się rozbiegają po gałązkach, że nie sposób razem ich ogarnąć :)

spoko44

spoko44 2015-01-10

ptaszek przecudnej urody ,ale uśmiech na twarzy wywołała siekierka ,,tak na wszelki wypadek.,,pozdrawiamy

bourget

bourget 2015-01-11

..aha:)
...swoja droga ja tez wozilam siekiere w samochodzie...;)(bo rozwalalam lod na stawie dla zaprzyjaznionych gesi, juz nie mam dostepu nad ten staw i strasznie mi ich szkoda...)

mariol6

mariol6 2015-01-13

Ależ wciągają te Twoje opowieści! :-)))
Szczególnie z ilustracją typu super - fotki! :-)))

czes59

czes59 2015-01-13

Wspaniałe jak i sam opis!!!

sksek

sksek 2015-01-21

Eni przesadziłaś z długością textu.

Teraz tak niewiele Osób chce czytać np.: "Syzyfowe Prace".

alfa37

alfa37 2015-01-28

A ja przeczytałem z dużą uwagą / powyższy tekst, choć "Syzyfowe prace" dawno temu też/ i bardzo mi się podobał.
Sksek ma rację, ale tylko w kwestii tego, że ludzie teraz nie czytają, no cóż, wychowuje nam się pokolenie obrazkowe, nie byłoby jeszcze w tym wielkiej tragedii, gdyby nie fakt, że obrazki wątpliwej wartości.

aiguill

aiguill 2015-02-03

Super!
Nie przesadziłaś, nie przesadziłaś, jeszcze są tacy co czytają :-)

halb09

halb09 2015-02-25

Cieszę się, że tu trafiłam. Tekst przeczytałam od deski do deski i wcale mnie nie nudził:) Zdjęcia rewelacyjne.....Chylę czoło!
Pozdrawiam!

dodaj komentarz

kolejne >