ten makowiec ma prawie 8 miesięcy...sic!...bo robiłam go na Boże Narodzenie, a że już w tyłkach było za dużo, to z obawy przed wyschnięciem, a nie daj boże wywaleniem zamroziłam go...
wczoraj został wyjęty z zamrażalnika i wybudzony z hibernacji...:-)))
przypomniałam sobie o nim jak odkopywałam jakieś mięsiwo...
spoko...smaczny...smak ani struktura nie uległa zmianie :-)