Oczywiście.

Oczywiście.

Mam ochote krytykować zachowanie... Ale nie wiem czy moje zdanie jest słuszne. Więc zapytam tylko, czy wy wszyscy ludzie jesteście szczęśliwi? Nie chodzi o uśmiechanie się do wszystkich. Chodzi o taką radość od środka. Bo ja mam wśrodku ciemność, nie umiem jej wygonić, uśmiercić, ona tam żyje a ja ją non stop pielengnuje. I nie wierze że wam na niczym nie zależy.
A więc kilka pytań:
Po co chodzicie do szkoły, jak całe lekcje się śmiejecie gadacie i mi tylko przeszkadzacie?
Po co utrudniacie mi życie?
Po co zadajecie jakieś dziwne pytania, których odpowiedz i tak was nie obchodzi?
Ktoś zada pytanie na lekcji, od razu wybucha taka bomba i każdy gada, i gada, i gada, i gada, i gada, zamiast posłuchać odpowiedzi, ładnie wyrazić swoją opinie. Wystarczy poczekać na swoją kolej. Świat tak od razu się nie zapadnie, przed waszą głupotą.