Za każdym razem.

Za każdym razem.

Jak wchodze do pokoju mam wrażenie że jej tam nie będzie, że zniknęła, że odeszła, że cały świat pod jej władaniem zaczął jej ciązyć. Zbyt dumna by się pożegnać, zniknie, nie pojawi się więcej. Nie dziwne, należenie do arystokracji jest trudne. A ona zawsze uwielbiała być arogancka, dumna, egoistyczna i grać z mężczyznami w pokera zamiast tańczyć z nimi na balach.