Mariin...

Mariin...

-Chodź ukradniemy sobie troche adrenaliny ze szpitala - powiedział z tym swoim chytrym uśmiechem an twarzy.
Popatrzyła na niego jak na kretyna. Miała racje. Ale przecież za to go kochała. Za te jego pomysły... tak cholernie abstrakcyjne i ryzykowne. Nie dawało się przy nim nudzić. Zawsze był inny ale nadal był jej. To się nie zmieniało. Ale on umiał wszystko. Mimo to zawsze myślał jasno i mądrze.
- Inteligentny skurwysyn - mówiła Maka.
Bardzo ją lubiła, przecież Maka była zawsze. Nie zważając na nic była. Tak po prostu. To wystarcza.
- Człoweik ma jedną zalete, mianowicie jest, istnieje, rozumiesz? - Tak jej to tłumaczył on, zawsze się wtedy śmiała do niego i prosiła o więcej argumentów.


- Rozumiem... tak mi się przynajmniej wydaje, ale przeciez. Zobacz, siedzimy tutaj i tak nie mamy lepszych planów, więc możesz mi jeszcze raz powiedzieć dlaczego ją tak lubie. - Uwielbiałam go drażnić.
- Och. Zaraz zacznę warczeć. Mamy tysiące lepszych zajęć niż gadanie wkółko o Makce. - Nic go nie ruszało.
- Mam zrobić minę cierpiętnicy?
- Nie! Tylko nie to! Nie znosze jej.
Dopiero wtedy rzucili się na siebie w śmiechu.

- Sara to nienormalne.. Ja się tak właściwie już o was martwie, lubie jego i ciebie też bardzo. Ale to nie poważne! Proszę cię. Uwielbiam to i doceniam że umiecie się bawić. Ale nie tak... Może to idiotyczne ale mamy tutaj prawo. I trzeba go przestrzegać. A przynajmniej robić tak aby nigdy nic się nie stało. A wy non stop balansujecie. Macie po prostu fart. - Maka mówiła jak najęta... Była pod wpływem. Ale co z tego przecież każdy jest.
- Maka... On jest za mądry nadal żeby coś zmienić, nie przestanie, ani nie zacznie robić tego inaczej. W sumei za to go kocham. Daje mi stabilność emocje... - Tak jej własnie powiedziałam... Wiem wiem, idiotyczne imie Sara. Ale ja go nie wybrałam. Nasze spory o to co ja z nim robie mają wieczny czas. Nie rozpoczynamy nowych ani nie kończymy starych. To też jest urokliwe.

"-El mam pytanie...
- Myślisz, znam odpowiedz na nie?"





























Daimon dopadł Madeline...
Ale to już nie ważne. Zabił ją a potem siebie.
Tylko dlatego że taczyła z z kimś innym.

lechat1

lechat1 2010-09-15

podoba sie... ciekawe... wymyslam sobie reszte tej historii,jest jedno ale ...hmm uwazam ze sara to piękne imię

dodaj komentarz

kolejne >