Warszawo...

Warszawo...

Warszawo?
Piękna starsza pani?
Dlaczego cię tak niszczą.
Spójrz tylko na swoją twarz,
chcą tak bardzo zakryć makijażem zmarszczki,
twój stary dworzec nowym centrum handlu
nie szanują cię warszawo...
Przykro mi.
Ale teraz podejdź tutaj do mnie.
No podejdź, nie bój się, tu obok mnie jest miejsce,
Spójrz warszawo w niebo jak w lustro i dojrzyj siebie
oglądaj teraz warszawo jak bardzo cie niszczą
Zobacz, na brzuchu dziury...
Przecież potrzebna jest rozbudowa metra i nowy stadion.
a twoje piersi, Warszawo? potrzebne są miejsca pracy, wielkie wieżowce...
obwisłe już, stare... trzeba więcej...
Warszawo opanuj to, proszę.
Twoje stopy...
całe w strupach i odciskach, poodzierane po trudnej drodze.
Ja wiem Warszawo ile strasznych chwil przeżyłaś, mimo tego mam czelność cię prosić...
Twoja szyja i dekolt... aż strach o nich mówić, jedne zbyt napięte, drugie bardzo podziurawione...
Drogi zmarszczek na twej szyi, pewnie też od łez wypłakanych podczas zniewolenia ciebie.
Jedynie piękne pozostały twoje uda, dopieszczane wiecznie przez wszystkich.
Tak, twoje stare, piękne, uda,
jedynie je udało się uratować.
A w nich muzeum powstania,
Łazienki, warszawo... To jest piękne, Twoje piękne stare uda.
I inne cuda.