"Przerażało go przebywanie tutaj, w tym domu, w tej trumnie."

"Przerażało go przebywanie tutaj, w tym domu, w tej trumnie."

Nigdy nie starałam się tak bardzo nie zawieść.
Chociaż wiem że musze starać się bardziej, jeszcze.

Tutaj mam swój azyl, wiesz?
Przychodzę tu. Zawsze ktoś tu jest. I widzę jego szczęście jak tu przychodzę. Widzę jak się cieszy tylko dlatego że jestem. I czuje jego szczęście, jest niemalże namacalne. Proponuje mi wszystko, śniadanie, obiad, kolacje, ciastko, czekolade, lody, paluszki, herbate, kawe, papierosa, kakao, sok. Zawsze proszę o ciastko. I czasem o coś do picia. To też sprawia im szczęście. Widzą jak im ufam, jak jem to co mi podadzą nic nie sprawdzając. Po pięciu minutach od podania mi ciasta siadają naprzeciw mnie. Tyłem do okna bo ja zawsze siadam przodem do niego za stołem. Chwilę patrzą jak jem. Potem zadają mi miliony pytan na które odpowiedzi już dawno nie pamiętam. Ale i tak zawsze im mówie przypominając sobie po chwili że nie moge ich nowu zawieść. Przecież i tak widują mnie rzadko, a nawet i rzadziej. Od razu mam głowę jasną tak jak niebo za oknem. Po takim zdarzeniu zwykle wchodzi ktoś do domu i wszystkimi możliwymi sposobami i argumentami zachęca mnie do spaceru na działki...





"budzę was bo chce wstać niczym upadły anioł"