Centra Handlowe - Niedziela

Centra Handlowe - Niedziela

Biegła pomiędzy pułkami sklepowymi wykrzykując głośno jego imię. Światła wokoło gasły, ale hałas zdawał się narastać wokoło niej. Krzyczała głośniej, ale nie słyszał, przecież dałby jej jakoś znać jakby ją usłyszał. Mijała właśnie stoisko z warzywami kiedy zatrzasnęły się wszystkie drzwi... i taki dźwięk jakby.. jakby ktoś je zakluczał. Ale przecież to niemożliwe, to nowoczesne centrum handlowe, tutaj drzwi są ruchome, nie ma w nich zamków. Nagle usłyszała śmiech. Biegła w stronę książek, byle dalej od magazynów. Zawołała znowu. Cisza... Nagle wrzask, trzask i błysk alarmu. Ktoś jej coś próbował wyjąć z rąk. Ale kto? Przecież tu nikogo nie ma. I przecież ona nic nie trzyma w rękach, mimo to nie chciała puścić. Nagle dobiegł do niej jego cichy głos, ale nie szept:
-Słońce oddaj to, ta miła pani musi jeszcze zdjąć pasek magnetyczny.
Trzask. Stała przy bramce alarmowej w sklepie z ubraniami. Ale... jak? No tak... Jej cholerne zaburzenia. Oddała mu trzymaną w ręce kurtkę. Ciepło się do niej uśmiechnął. Po chwili ponownie wychodzili ze sklepu.
-To się znowu stało, prawda?
- Ale co?
- Znowu byłaś gdzieś indziej, słoneczko, ja wiem że nie kontrolujesz tego ale Ty się dosłownie przenosisz w czasie, prawie zniknęłaś mi sprzed tego sklepu.
-Faktycznie czasem się gubie w czasoprzestrzeni.. i jestem gdzieś wcześniej albo później... - Zadrżała.
-Co się stąło słoneczko? Bałaś się wtedy, prawda? Nie wiem co mówiłaś ale chyba mnie wołałaś. W normalnym świecie nawet nie otworzyłaś ust, ale słyszałem Cię... w głowie.
Nic nie odpowiedziała. Spuściła głowę i poszli do samochodu.




Mam ochotę doprowadzić się do stanu ciała tak sprzed trzech lat. A wtedy na halloween ubiorę się w stylu Wonder Woman. Jest to pomysł, albo raczej marzenie - średnio wyonalne <3 ;D

Mam taki bałagan na łóżku że dzisiaj będę spać na kanapie.

+dwie nowe płyty singstara
+plecak
+torba(etui?) do aparatu
+ksiązka