Tymczasem rok temu:

Tymczasem rok temu:

Nie wiem, co ci mam napisać, tak żeby cię zainteresować.
Wiem, że masz mało czasu i w pełni to rozumiem, bo praca, dom, rodzina, pewnie niedługo coraz większa jak planujesz ślub.
A co do myślenia to myślę o tobie, nawet dość często mi się przypominasz.
Co do tego co u mnie to jest tak jak w zeszłym roku czyli okropnie szczerze mówiąc, wykańczające są zamiany nastroju, humoru, zdrowia fizycznego i psychicznego. Przed świętami czułam się okropnie, nie wiem czy chciałbyś to słyszeć, może, dlatego też nic nie pisałam nie dając ci w ogóle możliwości dowiedzenia się co u mnie, ale teraz się dowiesz, o ile przeczytasz. A więc mam czasem takie dni, kiedy idąc do domu, przechodząc przez ulice nie patrzę czy coś jedzie, ani nigdy nie słucham nikogo i śpieszę się po nic tak na prawdę. Gdyby była zima a nie lato to pewnie nie wracałabym do domu, aby w nim siedzieć i nie robić nic, tylko wzięłabym rower i jechała, dalej dalej i dalej, zwykle wracam do domu po jakichś dwóch - czterech godzinach, kompletnie wyżyta kąpie się i idę spać. No, ale niestety uniemożliwia mi to wszystko śnieg. Także siedzę w domu i dostaje szału. Postanowiłam w tym roku wziąć się za naukę. Postanowienie miało miejsce na początku października i mogę szczerze powiedzieć, że realizuje je i jestem z siebie zadowolona. Za to nienawidzę szkoły, nie, dlatego że jest i ze muszę się uczyć, to jest nawet ok. Można się czegoś dowiedzieć, wyćwiczyć swoje zdanie, sprawdzić możliwości itd. Nienawidzę jej za to, że są tam tak idiotycznie ludzie niekiedy. Aż przykro jak się ich słucha, kiedy mówią ci, że wiedzą lepiej, co myślisz. Nienawidzę jej też za to, że ma prawo rozdzielać ludzi na podstawie papierków. Poza tym z utęsknieniem czekam na lato, chyba tylko wtedy mam tyle czasu żeby poukładać sobie swoje życie poza szkolne i zobaczyć się ze znajomymi, którzy nie mieszkają w pobliżu mojego miejsca zamieszkania. A wracając do mojego humoru to na przykład już teraz jest dobrze, nawet bardzo. Chociaż są święta, których nigdy nie lubiłam... Po prostu przestałam oczekiwać od tych dni czegoś wyjątkowego i skupiłam się na tym żeby przeżyć je normalnie tylko z jakimiś małymi ciekawymi zmianami. I jest dobrze. Nie pamiętam już czy kiedyś ci opowiadałam i kiedy zaczęłam, ale zaczęłam pisać opowiadania, i inne dziwne rzeczy typu notatki i różnego rodzaju wpisy. Ale jak już kompletnie nie wiem, co ze sobą robić w szkole to pisze, aktualnie wzięłam się i chce zacząć i skończyć, chociaż jedno dłuższe opowiadanie... Chyba dlatego pisze je w szkole :) Napisz coś kiedyś do mnie, dobrze? Będzie mi miło. A tymczasem mogę ci już ze spokojem i uśmiechem życzyć:

Wesołych Świąt :)



PS Pamiętasz jeszcze jak mam na imię? ;)