[25754365]

Oszalałam już na Twoim punkcie a Ty mi piszesz, że to bez sensu i że musisz sobie wreszcie ułożyć życie.
Nie śmiałam marzyć o piękniejszym poranku -.-
Ale to nic.
Po prostu zwaliły się na mnie te WSZYSTKIE bo przecież to nie pierszy raz. Wiesz, WSZYSTKIE rozmowy na ten temat.
I trochę mam dość. Ale to nic.
Ale to nic.
Też powinnam zająć się sobą, a nie czekać na Ciebie jak głupia. Przecież nie ma czasu, przecież to bez sensu.
Nie ważne. To nic nie znaczy. Nie potrafię kochać.
Ale to nic.
Zamieszkam z kotami, a mój adoptowany syn bedzie mi w niedziele gotował obiady żebym nie umarła z głodu.
Ale wszystko jest dobrze, prawda? Nikomu nie dzieje się krzywda.
Myśl tak.
Zawsze źle myślisz.
Chyba jesteś gorszy ode mnie.
Jeśli to w ogóle możliwe.

Nie dalej jak wczoraj nie mogłam zasnąć i chwilę przed 3 rano pisałam do swojego przyjaciela:
"I aż chciałoby się wyjść na środek ulicy i idąc krzyczeć: "i'm not afraid", nawet jeśli byłoby to największym kłamstwem na tą chwile.
Tymczasem pozostaje mi żywić nadzieję, że jak tym razem przewrócę się na drugi bok to szczęśliwym trafem zasnę. Stracenie przytomności byłoby zabawniejsze.
Ale to nic."

I wiesz co skończony idioto? Zasnęłam. Przekonałam sama siebie że to nic, obudzę się jutro i zobaczę na tym p!$#%lonym ekranie Twój uśmiech i jakiś napis w stylu: Przepraszam, coś mi odbiło ostatnio.
Nie stało się tak. A skoro już wiem jak to się kończy to chyba warto pomyśleć o czymś co pomoże mi dzisiaj zasnąć.
W końcu.
Sen jest bratem śmierci.