Bezboleśnie.

Bezboleśnie.

Czy istnieje obraz bez światła?
A może tylko światło może istnieć bez obrazu?
Jak stwierdzić czy coś jest naprawdę, skoro nie ma potwierdzenia, jest tylko stwierdzenie teoretyczne.
Może wszystko jest iluzją.
A ja siedze tutaj i niezależnie o której godzinie zasnę i tak będę nieszczęśliwa.
Może królik ma rację, litując się nade mną i liżąc mi nogę gdy go głaszczę, jak mam go na kolanach.

Ta terapia nic nie dała mamo.
Królik jest, i kocham go. Ale nic z tego nie wynika.
Wręcz przeciwnie mam jeszcze mniej ochoty na życie.
Ludzie mnie nienawidzą, albo ja ich.
A może to wszystko jest iluzją.

Generalnie...

Zadbam o siebie, chociaż desperackie są moje plany jeśli chodzi o \\\"dbanie\\\".
Dbanie w moim wykonaniu będzie się opierało na tym na czym opiera się moje życie psychiczne, czyli zrobię wszystko żeby z wierzchu było pięknie. I będę modliła się żeby nikt nie zobaczył co mam w środku.

Więc codziennie budzę się i pół godziny tępo gapię w sufit, bo nie chce mi się mieć więcej czasu na dopracowanie ubrania, nie chce mi się malować, nie chce mi się zjeść lepszego śniadania.
Więc codziennie budzę się i proszę, żeby świat się skończył.

Teraz.
Nagle.
Zaraz.

Bezboleśnie.