Idą święta, nie?

Idą święta, nie?

Wiecie co... Ta cała sztuczność... Ona, ona jest mi potrzebna. CZUJE się dobrze. Dzisiaj jakiś dziwny dzień, wiecie, wigilia klasowa itd. Ostatni raz walnełam Macieja w brzuch w tym roku, ostatni raz w tym roku (na szczęście!!!) zobaczyłam Agresta. Boże to jest taki .... . że aż żal człowieka... No ale nie psujmy sobie nstroju. (Już to zrobiłam ;/) No więc coś na pocieszenie. W sylwestra przychodzi do mnie Ania, Klaucia i Ania... Czyli Chinka, Kadzia i Gandzia. I chyba na dodatek urwiemy się do Oli, ale nie wiem...



+ Trzeba będzie załatwić jakieś ciaskta ;)